Osobisty przekaz myślowy (telepatyczny) numer 160
Wrocław, dnia 20-go czerwca 2013-go roku
.
Istota Duchowa – Opiekun Ziemi ENKI za pośrednictwem medium, pani Lucyny Łobos-Brown, odpowiada na pytania zadane przez Jadwigę-Barbarę
.
ENKI: Witaj Barbaro, jestem już gotowy do rozmowy.
Barbara: Witaj mój Kochany Enki. Odpowiedz mi [poproszę] na takie pytanie: skąd ja pochodzę i w jakim celu jestem na tej Planecie Ziemi?
ENKI: Jeśli Barbaro jest to dla ciebie takie ważne to pewnie, że ci powiem, bo to co usłyszysz pozwoli ci zrozumieć tę twoją chorobę dwubiegunową. Pochodzisz z Planety, która znajduje się w Gwiazdozbiorze Oriona. Jak będziesz miała okazję spojrzeć w niebo, jak kiedy będzie czyste i będą Gwiazdy, to zobaczysz trzy Gwiazdy obok siebie. Owa Planeta, z której ty pochodzisz znajduje się poniżej pierwszej gwiazdy, tej z tych trzech, czyli pasa Oriona. Przez niedużą lunetę można już ten pas zobaczyć, więc prościej mówiąc… pochodzisz z tej Planety z pasa Oriona. Nazwaliśmy ją Planetą Aszun. Bardzo dużo Barbaro przychodziło, przychodzi i przychodzić będzie z owej Planety. Planeta, z której pochodzisz, która jest twoją macierzystą Planetą jest doskonała pod każdym względem. Misja, bo tak to można nazwać, jaką podjęłaś się na tej Ziemi wykonywać, kiedy byłaś tam… wydawała się tobie lekką, lecz kiedy zetknęłaś się tutaj z rzeczywistością ziemską, z dnia na dzień, albo z roku na rok, następowały napięcia nerwowe, potem była depresja [załamanie], a teraz ta choroba dwubiegonowa. Wyobraź sobie Barbaro coś takiego, te etapy góra – dół, euforia i dołek, depresja goni depresję, teraz Barbaro coś takiego jest, że taka euforia – tak to nazwali tam, na tej Planecie – jest rzeczą normalną. Nie ma zdenerwowania, nie ma czegoś takiego, co tutaj na Ziemi jest, co człowiek człowiekowi czyni, więc też Barbaro nie możesz się znaleźć tu na Ziemi. Ciągle, zwłaszcza kiedy jest ten dołek, masz w myśli” „co ja tutaj na Ziemi robię?”. No właśnie, skoro już podjęłaś się tego zadania bycia tutaj na Ziemi w tym życiu, to trzeba cię tylko podbudować, wzmocnić psychicznie i już będziesz wiedziała, po co tu jesteś. Zaczął się rok 2013-ty, prawie macie połowę. Z obserwacji Barbaro, a obserwatorem Barbaro jesteś bardzo dobrym… z tego, co się dzieje wśród ludzi, co się dzieje na świecie, w przyrodzie – zdajesz sobie sprawę, że to prowadzi do bardzo poważnych zmian i właśnie tacy jak ty… będą potrzebni na Ziemi… i Nam, Barbaro. Tak naprawdę niepotrzebna jest ta urojona choroba dwubiegunowa. Ty będziesz musiała sobie uzmysłowić powagę sytuacji… i to, że jesteś tu na Ziemi potrzebna i wtedy to powoli zacznie ta choroba ustępować. Leków tak od razu się odstawić nie da, bo już medycy zdążyli tak nafaszerować cię psychotropami, że organizm jest do tego przyzwyczajony… tak jak alkoholik do wódki. Może złe porównanie, ale prawie tak, więc powoli, powoli będziesz z tego wychodzić. Nawet przy tym urządzeniu, które widzisz przy tym stole… polecam także, które będzie oczyszczało, regulowało twój umysł i oczyszczało organizm, ale o tym będę jeszcze wspominał. Następne pytanie poproszę.
Barbara: Dziękuję. Moja córka wychodzi za mąż 13-go lipca tego roku. Chciałabym wiedzieć, jaka będzie jej przyszłość? Martwię się, bo oboje są bardzo rozrzutni, a córki mąż lubi wypić, lubi po prostu alkohol, zagląda do kieliszka. Martwię się.
ENKI: I dobrze Barbaro, że jest to nagrane, to słowo, zwłaszcza twoje: „ja się martwię”, czyli ty, świadoma już swojej inności tu na Ziemi, ty wypowiadasz takie słowa: „martwię się”. Co ty programujesz? Co programujesz mówiąc: „on lubi sobie wypić”. Czyż nie programujesz go na dalsze zaglądanie do kieliszka? Prawda, że programujesz? Trzeba zmienić program, Barbaro. Rozrzutni? Życie ich jeszcze nauczy, nauczy ich porządku, nauczy ich roztropności, a ponadto Barbaro otrzymasz ode Mnie, bo to też nie jest przypadek, że tu jesteś, taką ochronną… wspomagającą Bransoletę, którą ci założę i ty będziesz mogła później też założyć. Wytłumaczę to później, na czym to polega i to będzie pomoc w życiu. Czy twoja córka da sobie radę? – pytanie twoje. Da sobie radę, a to dlatego, że w życie wchodzi właśnie od tego 2013-go roku. Czy zbieżność cyfr zauważyłaś? – tak jeszcze, żeby ten ślub odbył się o godzinie trzynastej.
Barbara: O godzinie osiemnastej.
ENKI: To spróbuj to zmienić, jeśli to się jeszcze da, a jak nie, to też bez znaczenia. Ważny jest rok, ważny jest dzień, więc mamy trzynastki. To, że w życie wchodzi już w tym Czwartym Wymiarze, Barbaro, spowoduje to, że umysły zaczniemy od ludzi młodych, co by im trochę umysły oliwić, rozjaśniać. Spowoduje to, że twoja córka zacznie logicznie myśleć, a swojego przyszłego zięcia nie programuj. Jeśli już chcesz, to tak go zaprogramuj, żeby wszystko było pozytywne [budujące]. Słucham.
Barbara: Dziękuję. Choruję na tę depresję [załamanie nerwowe] tak długo i słyszałam na temat tej magnetoterapii, że mi pomoże. Dziękuję. Następne pytanie. Jaka jest moja przyszłość z mężem? Ja mam małą rentę. Czy on będzie ze mną do końca i czy będzie nade mną górował?
ENKI: Jak sobie pozwoliłaś Barbaro, tak masz.
Barbara: Tak, dziękuję.
ENKI: Prawda, dlatego dziękujesz. Pozwoliłaś sobie na to od samego początku, tylko wcześniej tego nie widziałaś, że on gra rolę pana. Barbaro, kiedy to poprzez tę magnetoterapię poczujesz się silniejsza, zdrowsza, to oprócz tej niewielkiej zapomogi, jaką dostajesz będziesz mogła jeszcze rozejrzeć się za pracą, żeby się dowartościować, bo co robisz, Barbaro? Skoro on ma to przebicie finansowe, to siedzisz jak mysz pod miotłą, bojąc się obrazić „księcia”. Czy będzie z tobą? Barbaro, kiedy ty poczujesz swoją siłę, uwierzysz w swoją inność, to podniesiesz do góry swoją głowę, bo o to właśnie chodzi… i kiedy twój mąż zobaczy, że aż tak bardzo nie zależy ci na jego względach, zacznie wtedy zabiegać o względy twoje. A ty… przede wszystkim musisz zachować obojętność. Najgorszą rzeczą jaka może być, a przecież będąc wcześniej tu na Ziemi byłem mężczyzną, kiedy kobieta jest w sumie trudną kobietą, to wtedy mężczyzna o nią zabiegać zaczyna. Kiedy łatwa, uległa, nadskakująca, troszcząca się pod każdym względem, to wtedy taki mężczyzna zaczyna lekceważyć. Czy ty mnie zrozumiałaś?
Barbara: Rozumiem, czyli muszę dojść do siebie i być obojętna troszkę, i głowę do góry.
ENKI: Zobaczyć swoją wartość, a nie być podnóżkiem swojego księcia.
Barbara: Dziękuję. Podczas mojego pobytu w szpitalu dwa lata temu, mąż sprowadził ciocię do naszego mieszkania. Mamy mieszkanie małe, 37 metrów. Mało tego, ciocia ma 85 lat, jej mieszkanie wynajął, ja byłam temu przeciwna. Czy powinno to jej mieszkanie być wynajmowane, czy sprzedane? Dlaczego tak zrobił mi, czy ta ciocia powinna sama mieszkać? Ja to cztery miesiące odchorowałam w szpitalu, bo mi było żal – w tym wieku, ma lat 85.
ENKI: Długo już na tej Ziemi nie będzie, a w tym wieku, kiedy ta twoja krewniaczka ma ten wiek, to sama widzisz, że ma zniszczone zdrowie. Nie możesz jej teraz wyrzucić…
Barbara: No nie, nie.
ENKI: …ani oddać pod opiekę pielęgniarską, bo toby spowodowało ogromny kłopot w waszym małżeństwie. Żeby te cechy opiekuńcze skierował w innym kierunku, czyli w stosunku do ciebie, to byłoby to piękne. Twój mąż liczył na coś takiego, że przepisze mieszkanie.
Barbara: Ciocia przepisała mieszkanie na córkę kiedy byłam w szpitalu – zgadza się, Kochany Enki.
ENKI: Więc tutaj odegrała rolę zachłanność i zdobycie czegoś, więc teraz możesz spokojnie dążyć do tego, żeby albo to mieszkanie sprzedać, ale ono jest córki cioci, albo wynająć, czyli kłopot jest właściwie nie do rozwiązania. Jest, rozwiąże się samo, jak krewniaczka zostanie zabrana.
Barbara: A niech jeszcze sobie żyje z nami.
ENKI: Tylko Barbaro, wszystko ma swój początek i koniec. I jeśli ten termin się zbliża, żadna prośba nie pomoże. Zostanie zabrana. Słucham.
Barbara: Dziękuję. Mój tatuś ma 78 lat, ja go bardzo kocham. Jaki jest jego stan zdrowia? Dziękuję. On mieszka z drugą kobietą u niej. On jest po trzech operacjach.
ENKI: Słaby, Barbaro. Serce jest bardzo osłabione, zaawansowana [rozwinięta] miażdżyca, więc też wymaga dobrej opieki. Przykro Mi też powiedzieć, ale i dla niego ten czas się kończy.
Barbara: Nie można przedłużyć?
ENKI: Spróbujesz, założysz – jeśli ci tak bardzo zależy – krewniaczce twojej, czyli tej cioci i ojcu tę Bransoletę. Może to trochę przedłużyć, ale nie za wiele. Słucham.
Barbara: Czy kiedyś będę miała większą rentę? Czy będę mogła dorobić? – bo ja aż nie wierzą w to. Boję się, że mogę zostać bez środków do życia.
ENKI: I znowu słowo: „boję się”. Kiedy zaczniesz się uspakajać, wyciszać, kiedy urządzenie zacznie robić swoją pozytywną [korzystną] pracę, ty znajdziesz pracę, ale nie pozbywaj się renty. Możesz mieć jedno i drugie, zarówno rentę i pracę, a dodatkową pracę znajdziesz, tylko bez tego słowa: „boję się”. Inaczej: „wkrótce znajdę pracę i to już niedługo!”. Zobaczysz, co się będzie wtedy działo.
Barbara: Dziękuję. Czy moja córka zmieni pracę? – bo problem [trudność] jest w tej pracy, w której jest, bo pracuje na noce. Skończyła studia i pracuje w marketingu na monitoringu.
ENKI: Praca ciężka, ale i niezła. Barbaro, w dobie kryzysu, tego gospodarczego, jaki jest, to, że ma studia, to i dobrze, bo to się jej przyda. A na razie, dopóki gospodarka nie ruszy, nie zacznie się podnosić, to niech pracuje jeszcze chwilę. Też jej Bransoletę założysz, niech pracuje tam, gdzie jeszcze jest, bo ma przynajmniej źródło utrzymania. Potem pracę zmieni, bo gospodarka zacznie się rozwijać. Nie będzie całe życie pracować w marketingu, tak, że spokojnie, przed nią otwierają się możliwości.
Barbara: Dziękuję. Mam dwa mieszkania, to co mieszkam, i to co tatuś mi przepisał. I mąż ma mieszkanie. Czy powinniśmy to sprzedać, czy wynajmować na tę chwilę?
ENKI: Jeśli już się zabawić mam w szefa nieruchomości – czymże Ja już nie jestem – to proponowałbym, na razie, tych mieszkań nie sprzedawać. Wynająć, bo z tego też będziecie mieć źródło utrzymania, niewielkie, ale będzie. Jeśli chodzi o sprzedaż, to dobrze, będą pieniądze, a przecież zauważyłaś chwiejność pieniędzy. Jedynie jeszcze złoto ma tę stabilność. Jeśli chciałabyś sprzedać, to musiałabyś to zamienić na złoto, które będzie miało wartość, ale Ja z mojej strony jako porada, to nie sprzedawajcie – wynająć owszem. Słucham.
Barbara: Dziękuję. A czy jak byśmy te dwa mieszkania, moje i córki zamienili na jedno większe i razem mieszkali, to dobry byłby to pomysł? – bo jakby przyszły dzieci, to może ja bym przy tych dzieciach pomogła. Bardzo kocham małe dzieci. Czy byłby to dobry pomysł?
ENKI: Zatrudnij się na razie jako niańka, Barbaro.
Barbara: Ale nie mam uprawnień.
ENKI: Bez uprawnień można, ale jeśli chodzi o wspólne mieszkanie, to bardzo nierozsądny pomysł. Początek może być piękny, ale niedługo to tak będzie, więc jeśli mało masz kłopotów, a chcesz więcej, to zrób to. Wtedy się przekonasz, bo teraz, kiedy Ja odradzam takiej wspólnoty, to możesz Mi ty, jako Barbara nie uwierzyć, ale jeśli chcesz sprawdzić prawdomówność słów moich, to zrób tę głupotę.
Barbara: Nie, nie sprawdzę, dziękuję.
ENKI: Wnuki to ty sobie możesz bawić dojeżdżając, ale nie tak szybko, bo tym dwojgu młodym wcale się do dzieci nie spieszy. I słusznie Barbaro. Wiek wasz zacznie już być wydłużany, jeśli chodzi o życie. Zdrowie wasze też będzie się poprawiać, więc… po co to się od razu spieszyć do przychówku. Najpierw nacieszyć się sobą, zdobyć to i owo, pojeździć po świecie, a dopiero potem dziecko. A najpierw dziecko, a potem już nic więcej, więc nie spodziewaj się tak szybko bycia babcią.
Barbara: Dziękuję. Mam jeszcze jedno pytanie. Czy ten mąż mój mnie nie zostawi?
ENKI: Pytałaś i to nie Ja mam krótką pamięć, tylko ty. Powiedziałem ci wyraźnie jak masz się zachowywać, więcej pewności siebie, wiary w siebie i mniej nadskakiwania. Pewnie, że cię nie zostawi, ale ty nie bądź taką uległą służącą swego księcia.
Barbara: Tak, dziękuję.
ENKI:Co jeszcze?
Barbara: Dziękuję, to wszystkie pytania. Jeśli bym mogła otrzymać tę Bransoletę…
ENKI: Więc teraz założę ci tę czarodziejską Bransoletę. Będzie to oryginalna, powiedzmy złota, i ta Bransoleta, którą Ja osobiście zakładam, upoważni cię do tego, żebyś ty mogła zakładać komu zechcesz. I dokładnie w ten sam sposób: chwytasz za przegub lewej ręki, obwód ma być zamknięty. Jeśli nie możesz objąć całej ręki, przykładasz drugą i w ten sposób tworzysz obwód zamknięty, przykrywając drugą ręką. Ważną rzeczą, bardzo ważną Barbaro jest to, żebyś zawsze, kiedy zechcesz założyć Bransoletę poprosiła Mnie, Enki, równie dobrze możesz powiedzieć: Duchu Święty, i powiedz: „załóż tej osobie Bransoletę, którą trzymam za rękę” – i już masz założoną. Ale jeszcze nie skończyłem odnośnie Bransolety. Jest prawo oczywiste, że większość ludzi, którym chcesz założyć Bransoletę nie wierzy w taką rzecz, jak Duchowa, Energetyczna Bransoleta. Trzeba wtedy użyć podstępu. Możesz na przykład powiedzieć: „daj, zmierzę ci tętno”, więc też tą samą robotę wykonujesz: chwytasz za przegub i niby mierzysz tętno. Można innego coś wymyślić – i też będzie zależało od ciebie. Ale jeszcze sprawa jest taka Barbaro, że kiedy ci będzie źle, ciężko, też możesz się sama chwycić za tę Bransoletę i z wiarą poprosić o pomoc. Mówisz tak: „proszę Cię Duchu Święty, pomóż mi rozwikłać ten, czy inny kłopot, albo w sprawie zdrowia”. I Duch Święty, czyli Ja… takiej pomocy udzielę. Musisz też to wiedzieć, że ty masz oryginał, a to, co ty założysz tym ludziom, to będą mieć kopię. I kto kopię posiadać będzie… Bransolety już nikomu nie założy. Zakładać mogą tylko ci, co oryginał posiadają. Myślę Barbaro, że dosyć obszernie i dokładnie wytłumaczyłem odnośnie Bransolety… i jeśli czegoś nie zrozumiałaś, to słucham, bo i tak musisz to przesłuchać. Co chcesz wiedzieć?
Barbara: Zrozumiałam. Jaki jest stan zdrowia mojego męża? Ma 55 lat, jeździ jako kierowca. Zawsze się o niego martwię, modlę się.
ENKI: Po co się martwisz? No właśnie, 55 lat, czyli tak mniej więcej wy kobiety macie menopauzę, a mężczyźni, Barbaro też przechodzą taki okres, ale to nazywa się już endropauzą i często podobnie jak kobiety też im do głowy to uderza. Jak znosi to twój mąż? W sumie dobrze, zdrowie też mu dopisuje, oprócz nerwicy, ale to też jest nabyte w związku z jego pracą, którą wykonuje. To co możesz – usłużną być żoną kiedy wróci z trasy, to zaparzysz mu ziółek wyciszających. Ogólny jego stan zdrowia jest dobry… i też mu założysz Bransoletę, Barbaro. No, przy tym takim nerwowym trybie życia… też ma huśtawkę ciśnienia: niskie, wysokie i na to możesz zwrócić uwagę. A tak odbierając energię od ciebie, nie mam się do czego przyczepić. Słucham.
Barbara: Dziękuję za odpowiedź, Kochany Enki. Jakie jest zdrowie mojej córki? Też jest nerwowa.
ENKI: Jest. Pokaż takiego, który byłby nie nerwowy. Córka jest zdrową kobietą, a że jest nerwowa, bo też i taką pracę posiada. Tu bardziej o ciebie chodzi, Barbaro, żebyś przestała swoją najbliższą rodzinę otaczać tą negatywną [ujemną] energią, bo w czasie naszego spotkania wiele razy usłyszałem słowo: „boję się o córkę”, „boję się o męża, o ojca” – czyli, czy to jest pozytywna [budująca] energia? A ty ich otaczasz taką tą energią. Zmień to, wasze mózgi to nic innego jak centralny [główny] komputer: co zaprogramujesz to komputer wykonuje. Tyle mądrości przyniosłaś Barbaro ze swojej Planety, zacznij programować się, albo prosić Mnie o stopniowe odblokowywanie [uruchomienie] tych pokładów jakie przyniosłaś tu na Ziemię. Tam nie ma słowa: „boję się”. Słucham.
Barbara: Bardzo dziękuję, to były wszystkie moje pytania.
ENKI: To skoro Barbaro wyciągnąłem z ciebie wszystkie wiadomości, a ty nie masz więcej pytań, to i Ja, jako Enki ci dziękuję. I pamiętaj – umiejętnie, spokojnie, z rozwagą dziel ten dar, który ty dzisiaj otrzymałaś, bo docenisz… jakie wartości i jaką Energię posiada ta Bransoleta kiedy opuścisz ten gabinet. Zawsze, o każdej porze dnia i nocy tego ziemskiego czasu, możesz się do Mnie zwracać o pomoc Barbaro i zasilę Bransoletę Swoją Energią. Co jeszcze?
Barbara: Dziękuję Ci, Kochany Enki. Dziękuję pani Lucynce i tobie ENKI. Kocham Cię.
ENKI: Bardzo ci dziękuję, Barbaro.